W świetle fotoradarów

Fotoradary. Czy faktycznie są niezbędnymi elementami naszego krajobrazu? Naprawdę zwiększają bezpieczeństwo na drogach czy może takowe poczucie jest tylko iluzoryczne? Fotoradarów jest mnóstwo – co z tego jeśli działa jedynie garstka? Jeśli fotoradar nie jest awaryjny, to okazuje się, że wcale fotoradarem nie jest, a jedynie atrapą, która ma wzbudzać strach wśród kierowców i wymuszać ostrożną jazdę.

Być może nikomu by ten stan rzeczy nie przeszkadzał, gdyby nie fakt, że nowelizacja ustawy i ruchu drogowym zakłada usuwanie zepsutych fotoradarów, oraz podszywających się pod nie atrap. W ramach drogowego fair-play, żeby nie narażać kierowców na dodatkowy stres wytrzebi się „fałszywych strażników bezpieczeństwa przy szosach”. Żeby tylko kierowca nie pomyślał, że ma do czynienia z oryginałem i nie zwolnił kilkunastu kilometrów na godzinę. Kiedyś wycięty z kartony radiowóz był swoistym uatrakcyjnieniem nużącej drogi. Czyżby więc, kierując się wspomnianą nowelizacją, policjanci-origami też mieli zniknąć z horyzontu?

A może fotoradary zmniejszają bezpieczeństwo zamiast je zwiększać i najsłuszniej byłoby wszystkie urządzenia wyrzucić na śmietnik? Wczujmy się w rolę kierowcy, który zamiast skupić się na prowadzeniu pojazdu zerka nerwowo na boki, w obawie przed wesołym błyskiem fotoradaru. Kiedy nagle wyłania się kształt, przypominający to straszne urządzenie, kierowca zobowiązany jest zwolnić, potem znów przyspiesza, żeby zwolnić na moment kilka kilometrów dalej. A jazda jak taniec – wymaga zachowania odpowiedniego rytmu, żeby czasem się nie pogubić i nie podeptać komuś nogi.

Fotoradary – dobro to czy zło? Przydatne urządzenie, czy prawdziwa zmora, która wybija kierowcę z rytmu i przeszkadza w prowadzeniu? Zapewne długa lista plusów i minusów znalazłaby się po obu stronach. Jednakże być może czasem dobrze jest pozwolić nam na nieco większą swobodę i wolną rękę za kierownicą. Skoro mama nauczyła mnie jeździć ostrożnie, to żadne przepisy już tego nie zmienią.

About author

Related Articles